W rozmowie na temat prawdziwego imienia naszego Pana często spotykam nie tyle argumenty co życzenia. Zdarza się również, że sporo osób podchodzi emocjonalnie. Dzisiejsi chrześcijanie podobnie jak kiedyś Żydzi mają pewien wizerunek Mesjasza i źle reagują, gdy ktoś im ten obraz burzy.
Kiedy ktoś na argumenty biblijne odpowiada „Ale mi się wydaje że…” albo „Nie widzę różnicy między jednym a drugim imieniem” to trudno dalej prowadzić biblijne rozważania. Taka rozmowa zaczyna przypominać koncert życzeń. „Mi się wydaj” lub „Ja bym chciał by tak było” zastępuje prawdę objawioną w Pismach Świętych.
Tymczasem nawet Maria z Józefem nie mieli możliwości samodzielnie wybrać imię naszego Pana, lecz Anioł Gabriel im powiedział jak mają nazwać Syna Bożego. Anioł przekazał to imię od samego Boga gdyż dziecko to miało być własnością Jahwe a nie ziemskich ludzi. Dawniej imię nadawał właściciel. Każde dziecko było własnością rodziców, ale nie Pomazaniec Jeszu on należał do swojego Ojca Niebiańskiego.
Ludzie, którzy dziś uważają, że mogą po swojemu nazywać Syna Bożego okazują brak szacunku dla Boga, który nadal jest właścicielem swego Syna jak też jest właścicielem jego imienia.
Inny argument, na który powołują się zwolennicy imienia Jezus to rzekome prawo do tłumaczenia imion lub dokładniej do tego, że w każdym języku można inaczej nazywać naszego Pana. Takie twierdzenie zaprzecza słowom Rzymian 10:12 Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają.
Niestety takie osoby robią różnicę między Żydem a Grekiem gdyż uważają, że każdy może wzywać inne imię. Nie widzą oni potrzeby wzywania tego samego imienia. Dostrzegam w tym przypadku podobieństwo do pogan, którzy nadawali różne imiona swoim Bogom w zależności od narodowości. Grecy i Rzymianie nazywali swoich bogów różnymi imionami, choć mieli na myśli tą samą osobę. Ja jednak nie znajduje niczego w Słowie Bożym, co pozwoliłoby ten zwyczaj przenieść dla naśladowców naszego Zbawcy.
Przeciwnie, w Słowie Bożym można znaleźć wypowiedzi, z których wynika, że Bóg przykłada znaczenie do dokładnego wypowiadania imion.
Rodzaju 17: (5) Nie będziesz, więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów.
Niby nie wielka różnica w tych imionach a jednak dla naszego Boga miała duże znaczenie.
Podobnie o żonie Abrahama czytamy: (15) I mówił Bóg do Abrahama: żony twej nie będziesz nazywał imieniem Saraj, lecz imię jej będzie Sara.
Drobna zmiana litery zmieniała znaczenie imienia i sposób postrzegania osoby noszącej to imię. Żona Abrahama już nie nazywała się „kłótliwa” tylko „księżniczka”.
Saraj – Kłótliwa
Sara - Księżniczka
Podobnie jest z imieniem Boga.
Ja(h)we – Jestem Stwórcą (od czasownika hawah)
Jehowa – Jestem Burzycielem (od czasownika hovah)
Jaki jest cel zmiany imienia Jeszu na Jezus?
Mogę się tylko domyślać, wiem jednak, że z relacji biblijnej wynika, iż:
1. Imię nadaje lub zmienia właściciel (Bóg słudze, król poddanemu, rodzice dzieciom, pan niewolnikowi). Ktokolwiek wymyślił imię Jezus uczynił się jego Panem i właścicielem a ponieważ początki tego imienia wywodzą się od odstępczego pomieszania chrześcijaństwa z pogaństwem możemy się domyślać, że stoi za tym zły.
2. Drobna zmiana prowadzi do dużej zmiany (Kłótliwa na Księżniczka, Stwórca na Burzyciel). Forma Jehowa była rozpowszechniona i nadal jest używana w sektach masońskich, o których wiadomo, że czczą złego.
Jeszu - Jestem Zbawcą (niektórzy twierdzą, że „Jah Zbawia”, ale Jah znaczy „Jestem”)
Jezus – (prawdopodobnie) Jestem Zeus lub Jestem Zeusa, czyli Należę do Zeusa. Litera „z” nie pojawia się w hebrajskich i greckich manuskryptach i prawdopodobnie jest wstawiona w to imię na zasadzie wypalonego piętna niewolnika. To by tłumaczyło, dlaczego nawet, gdy pisze się w jakimś języku Jesus to i tak wymawia się w modlitwie Jezus (tak jest w Niemczech), liczy się, bowiem nie to jak piszemy, ale jak wymawiamy nasze modlitwy.
Proszę zwrócić uwagę, że w języku angielskim wymowa Dźizas zmienia prawie wszystko, ale „z” w środku słyszymy wyraźnie. Tak jakby to „z” było najważniejszym elementem imienia. Wygląda na to, że można nazywać swojego Pana dowolnie pod warunkiem, że wypowie się „z” czyli jakiekolwiek imię użyjemy musimy podkreślić, że osoba w której pokładamy nadzieję należy do ZEUSA.
Oczywiście chrześcijanie robią to zupełnie nieświadomie nie zmienia to jednak faktu, że czczą kogoś innego. Syn Boży dostał imię, w którym nie było litery „z” poświadczają to hebrajskie (Stary Testament) i greckie (Nowy Testament) manuskrypty. Poświadczają o tym sami Apostołowie w swoich ewangeliach i listach.
krzysztof król - napisz do mnie
Zapraszam na stronę dla Świadkowie Jehowy poznają prawdę.
Jezus, Jeszua czy Jeszu? - cz. 1
Jezus, Jeszua czy Jeszu? - cz. 2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz