Światem żądzą słudzy złego i bardzo są niezadowoleni, gdy do publicznej wiadomości przedostają się takie informacje jak fakt, że ludzie religijni są bardziej szczęśliwi od ateistów. Usłużne media chętnie donoszą ludziom o wszystkim, co może zdyskredytować wiarę lub ludzi wierzących przedstawia się ich często, jako osoby zacofane, fanatyczne a nawet, jako sadystów znęcających się nad swoimi dziećmi.
Kiedy więc okazuje się, że ludzie wierzący są szczęśliwsi od niedowiarków wtedy słudzy złego są bardzo niezadowoleni. Ponieważ każdy pragnie być szczęśliwym, więc taki fakt jest zachętą do szukania Boga. Jest to ostatnia rzecz, jakiej pragnąłby zły.
Jego słudzy zadbali, więc o to by w jakiś „racjonalny” sposób wyjaśnić ten niewygodny szczegół. Do neutralizowania prawdy znakomicie nadają się „naukowcy”. Dziś „nauka” jest do wynajęcia zwłaszcza, gdy chodzi o zwalczanie wiary w Stwórcę.
W artykule „Wiadomo już, co sprzyja szczęściu wyznawców” czytamy „- Moim zdaniem dane te dowodzą, że tak naprawdę to nie chodzenie do kościoła, słuchanie kazań albo modlitw czyni ludzi szczęśliwszymi, tylko nawiązywanie w obrębie kościoła przyjaźni i tworzenie tam sieci bliskich więzi - mówi Lim.”
Zgadzam się z twierdzeniem, że samo chodzenie (do kościoła) i słuchanie (kazań) nikogo szczęśliwym nie uczyni. Zgadzam się nawet, że modlitwa (zbiorowa/masowa) nie ma takiego wpływu. Jednak osobista więź z Bogiem, czego oczywiście naukowcy nie biorą pod uwagę, ma duże znaczenie dla osobistej satysfakcji. Podobnie modlitwa w małym gronie, np. rodzinnym ma bardzo dużą siłę zespalającą i nadająca sens życiu. Żeby to stwierdzić nie musze uciekać się do badań, ponieważ doświadczam tego na sobie.
Czy znajomości zawarte w kościele same z siebie mogą nadać głębszy sens naszemu życiu? Wątpię i to bardzo mocno. W samych fakcie, że się ma znajomych nie ma żadnej siły. Gdyby było inaczej to do najszczęśliwszych ludzi należałoby zaliczyć sportowców z gier zespołowych i pracowników wielkich fabryk a może nawet gwiazdy filmów porno gdyż im wszystkim znajomości nie brakuje. Jednak Ci ludzie nie czuja się szczęśliwi w przeciwieństwie do chrześcijan.
Pisma Greckie Nowego Przymierza (Nowy Testament) szczęście łączą z posiadaną przez nas nadzieją. Odnoszą się bardziej do przyszłości niż teraźniejszości, ale gdy ktoś jest nieszczęśliwy to pismo radzi:
Jakuba 5:13 Spotkało kogoś z was nieszczęście? Niech się modli.
Więc modlitwa może być pomocna w osiągnięciu zadowolenia. Być może to też jest odpowiedź na pytanie, dlaczego wszyscy chrześcijanie nie są zadowoleni ze swojego życia? Bo nie wszyscy się modlą.
krzysztof król - napisz do mnie
Zapraszam na www.SuperFakty.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz