Modlitwa jest bardzo ważna dla każdego, kto chce dostąpić zbawienia. W Nowym Testamencie przeważnie występuje pod takimi określeniami jak: błaganie, wzywanie, upraszanie, dziękowanie, wysławianie, itp. Dzisiaj posługujemy się jednym słowem by określić te wszystkie zwroty i to niestety mocno spłyca nasz stosunek do modlitwy. Używanie jednego słowa, które samo w sobie nic więcej nie znaczy czyni nasze sposoby zwracania się do Boga ograniczonymi. Z tego powodu w przekładzie Biblii powinno się jak najrzadziej używać słowa modlitwa a jak najczęściej odpowiednich słów użytych w manuskryptach.
Modlitwa nie jest rozmową z Bogiem tylko zwracaniem się do Boga lub Syna Bożego.
My mówimy a Bóg słucha, jeśli znajdujemy u niego łaskę. Wzywanie imienia Boga jest wzywaniem go do siebie lub zwracaniem na siebie uwagę. Podobnie jak wśród znajomych, jeśli zwracamy się do kogoś po imieniu to znaczy, że chcemy by zwrócił na nas uwagę. Jeśli więc czytamy, że pierwsi słudzy pomazańcowi wzywali imienia Chrystusa to znaczy, że zwracali się do niego w błaganiach (modlitwach). Prosili by zechciał na nich zwrócić uwagę i wysłuchać, co mają do powiedzenia.
Kiedy w towarzystwie chcesz coś powiedzieć do konkretnej osoby i w tym celu zwracasz jego uwagę wypowiadając głośno jego imię. Czy zdobędziesz jego posłuch mówiąc coś błahego lub powtarzając coś, co już kilka razy wcześniej mówiłeś? Warto się zastanowić, co i jak mówimy w swoich modlitwach przecież zwracamy się do najwyższych istot we wszechświecie. Na ile nasze słowa mają sens i są powiązanie z aktualną sytuacją a na ile wynikają z ceremonialnego bełkotu.
Jakuba 4:3)
Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.