Paweł wyjaśnia, że zbawienie, którego wszyscy pragniemy pochodzi z obietnicy danej Abrahamowi a nie z prawa danego Izraelowi. Dla nas cenne jest że Paweł wyjawia po co było prawo skoro nie dawało zbawienia?
(19) Na cóż więc Prawo? Zostało ono dodane ze względu na wykroczenia aż do przyjścia Potomka, któremu udzielono obietnicy; przekazane zostało przez aniołów; podane przez pośrednika.
Posłaniec Chrystusa wyjaśnia, że prawo miało ograniczyć wykroczenia, czyli jego celem było zmniejszyć skłonność do grzeszenia, ale co ciekawe miało tą rolę wypełniać do pewnego momentu „aż do przyjścia Potomka, któremu udzielono obietnicy”.
23) Do czasu przyjścia wiary byliśmy poddani pod straż Prawa i trzymani w zamknięciu aż do objawienia się wiary. (24) Tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą, /który miał prowadzić/ ku Chrystusowi, abyśmy z wiary uzyskali usprawiedliwienie. (25) Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy.
Od momentu, gdy pojawiła się wiara w Jeszu Pomazańca Bożego prawo straciło uprawnienia do karcenia nas. Już mu nie podlegamy. Paweł nazywa prawo paidagōgos co bardziej po polsku brzmi pedagog. W brew temu, co dziś rozumiemy przez słowo pedagog ono w starożytności nie oznaczało nauczyciela tylko niewolnika, który w bezpieczny sposób prowadził dzieci swoich panów do mistrza, czyli właściwego nauczyciela. Kiedy więc prawo doprowadziło Izraelitów a także nas do Mistrza rola niewolnika się skończyła. Teraz jesteśmy pod opieką Syna Bożego.
Mistrz nauczył nas wypełniać wolę Boga wyjawiając jak prawidłowo żyć by podobać się Ojcu w niebie i całkowicie odrzucił surowość prawa z jego systemem kar pozostawiając karę na czas sądu ostatniego. Skrócił prawo do dwóch przepisów miłości a z tymi, co chcieliby dostąpić z nim wyjątkowej zażyłości zawarł przymierze krwi.
Uderzające jest to, że Chrystus bardzo mało wymagań postawił przed swoimi naśladowcami z tego powodu już w pierwszym wieku zaczęto się zastanawiać czy aby na pewno to wystarczy. Pojawili się znawcy, którzy zaczęli udowadniać, że są pewne wymagania, które także należy przestrzegać, mimo że mistrz o nich nie wspominał wyraźnie. Do tych przepisów należało obrzezanie i sabat, czyli sobota, jako dzień wolny od pracy. Powstawały spory, które postanowiono zakończyć. Zebrali się obdarzeni Duchem Świętym chrześcijanie i po dyskusji podjęli decyzję:
Dzieje 15:28,29
Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne. Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu. Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego. Bywajcie zdrowi!
Jak widzicie nadal tych wymagań jest mało. Nic, więc dziwnego, że niektórzy chrześcijanie żydowskiego pochodzenia bardzo przywiązani do starego prawa nadal upierali się, że trzeba się obrzezać i obchodzić sobotę, jako dzień odpoczynku. Trudno zwalczyć stare przyzwyczajenia, dziś jest tak samo. Paweł, więc wyraźnie napisał:
Kolosan 2:16,17
Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu. Są to tylko cienie spraw przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa.
Zwolennicy sabatu dzielą przysłowiowy włos na cztery i udowadniają przez interpretację, że w tych słowach chodzi o coś innego niż nam się zdaje, że tu pisze. Przede wszystkim wmawiają nam, że sabat nie jest cieniem spraw przyszłych, ponieważ nie symbolizuje Chrystusa. Ludzie tacy nie rozumieją słów Pana, który w obronie swoich uczniów łamiących sabat powiedział:
Mateusza 12:7,8
Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu.
Marka 2:27,28
I dodał: To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu.
Co to znaczy, że Chrystus jest Panem sabatu?
Otóż sabat to także cień przyszłej sprawy. Jeszu Pomazaniec będzie sprawował władzę królewską i w tym sensie będzie Panem w dniu większego sabatu, czyli w 1000 letnim okresie panowania opisanym w księdze Objawienia. Więcej na ten temat piszę w artykule „Rok sabatowy, czyli zbliża się nasze uwolnienie”.
Pomazaniec nie uznał za konieczne by nakazać nam obchodzenia sabatu i jego posłańcy także nie widzieli takiej potrzeby, choć oczywiście odpoczynek w sobotę nie jest niczym złym. Złe jest zmuszanie do obchodzenia sabatu i twierdzenie, że bez tego nie można być zbawionym. Osoby, które tak twierdzą nadal są pod kierownictwem niewolnika (pedagoga) i jeszcze nie doszły do Chrystusa. Obawiam się, że pobłądziły, ale trudno im się do tego przyznać.
Pierwsi naśladowcy naszego Pana nie ustanawiali żadnych nowych praw. Ograniczali się tylko do tego, co nauczał Pomazaniec i ewentualnie usprawniali organizacyjnie swoją działalność, ale nie ustanawiali nowych praw i nie ustanawiali nowych reguł wiary. Dopiero w późniejszym czasie, gdy do władzy doszedł antychryst zaczął ustanawiać nowe przepisy w tym także ustanowił niedzielę, jako dzień święty. Miało to pewne uzasadnienie w wydarzeniach, ponieważ Chrystus został wzbudzony z martwych w niedzielę i dzień ten jest cieniem roku jubileuszowego a więc czegoś znacznie wspanialszego niż rok sabatowy, ale ani Bóg ani Chrystus nie nakazał by traktować ten dzień jak święto.
Dobrze jest poświęcić całe życie służbie naszemu Panu Jeszu, ale w praktyce to jest trudne, jeśli trzeba pracować na własne utrzymanie, więc zachęcam być czytelniku przynajmniej jeden dzień w tygodniu poświęcał dla Pana. Ja to robię właśnie w niedzielę, ale każdy inny dzień może być równie dobry.
Strzeż się tych, którzy chcą cię do czegoś zmusić lub ustanawiają nowe prawo.
Paweł ostrzegał Galacjan przed tymi co zachęcają do przestrzegania niektórych przepisów prawa mojżeszowego:
Galatów 1:8-10
Galatów 1:8-10
Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą /od nas/ otrzymaliście - niech będzie przeklęty! A zatem teraz: czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga? Czy ludziom staram się przypodobać? Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa.