poniedziałek, 1 czerwca 2015

Sobór nicejski na drodze do odstępstwa.


W jaki sposób doszło do tego, że Euzebiusz z Cezarei podpisał kredo nicejskie? Jeśli zechcemy przyjże się życiu tego człowieka to dostrzeżemy dramat jego życia, jakim był kompromis dla ratowania jedności. Euzebiusz był ofiarą demokracji. Zawsze blisko przy Konstantynie w końcu przekonał go do Chrystusa. Nie ma powodu by kwestionować wiarę cesarza za to wartość jego wiary owszem, ponieważ czyny jego życia są zaprzeczeniem nauk Chrystusa. Ponieważ nie było jeszcze w tym czasie spowiedzi, więc z chrztem Konstantyn zwlekał aż do momentu śmierci. Chrzest miał oczyścić go z grzechów by osiągnąć ostatecznie zbawienie. Zanim jednak miało to nastąpić chciał umocnić swoją władzę i ochronić ludzi wierzących w Pomazańca Bożego. Tymczasem powstał problem wewnątrz chrześcijaństwa. 

Biskup Aleksandrii o imieniu Piotr, wyświęcił Ariusza na, diakona, ale później wykluczył go z gminy chrześcijańskiej z powodów dyscyplinarnych. Następca Piotra, biskup Achillas przyjął Ariusza z powrotem, czyniąc go prezbiterem (proboszcz) portowej dzielnicy Aleksandrii zwanej Baukalis. Tam zdobywał dużą popularność nie tylko biednych pracowników portu, ale także wśród innych prezbiterów i biskupów. Kolejny biskup Aleksander wezwał go do siebie z prośbą o wytłumaczenie głoszonych i coraz popularniejszych nauk faktycznie nawet źródła katolickie przyznają, że bał się o swoją pozycję z powodu rosnącej popularności Ariusza. Ten jednak oskarżył biskupa o herezję sabelianizmu co tylko zaogniło jego wrogość. Sabelianie uważali, że istnieje jeden Bóg Ojciec, a Syn i Duch Święty są sposobami jego samowyrażania się. 

Wybuchł konflikt bardziej osobisty niż teologiczny, ale faktycznie walka odbywała się na płaszczyźnie teologii. Początkowo biskup Aleksander usiłował podporządkować sobie Ariusza, ale kiedy to się nie udało wykluczył go ze społeczności. Ariusz odwołał się do synodu biskupów i zdobył ich poparcie. Aleksander jednak zgromadził biskupów egipskich i libijskich, którzy na synodzie w Aleksandrii (ok. 320 r.) poparli Aleksandra. Pokonany Ariusz musiał opuścić Baucalis i udać się na wygnanie. Znalazł schronienie najpierw w Palestynie, a potem w Nikomedii (Azja Mniejsza) u tamtejszego biskupa Euzebiusza. Wraz z przybyciem Ariusza do Nikomedii sprawa stała się jeszcze głośniejsza. Euzebiusz wystąpił w obronie Ariusza. Na zwołanym przez siebie synodzie biskupów z prowincji Bitynii Ariusz został oczyszczony z zarzutów o herezję, Aleksandra zaś potępiono. Równocześnie inny Euzebiusz, biskup Cezarei Palestyńskiej, doprowadził do zwołania synodu biskupów z Palestyny. Ci biskupi także poparli Ariusza. Wówczas Ariusz powrócił do Aleksandrii, do pracy w portowej dzielnicy Baucalis.

Był to konflikt osobisty, czego dowodem jest to, że tylko Ariusz był atakowany a inni biskupi mając takie same poglądy działali bez przeszkód. Ten konflikt niepokoił Konstantyna wysłał, więc on swojego zaufanego chrześcijanina o imieniu Hozjusz z wezwaniem do zgody. Była to jesień 324 roku. Fragment listu Konstantyna do Aleksandra i Ariusza: 


„...przestańcie się kłócić i poruszać problemy, których w ogóle nie należałoby poruszać. Zauważcie, że nie zmuszam was do uzgodnienia poglądów (...), możecie zachować jedność i wspólnotę zachowując własne zdanie w tak mało ważnym przedmiocie”. 

Kiedy to nie pomogło Konstantyn postanowił zwołać sobór, czyli powszechny zjazd biskupów z całego Cesarstwa. Był to pierwszy sobór i nie należy mylić tego z synodami, które biskupi sami zwoływali w mniejszym gronie. Tym razem było to zgromadzenie powszechne, czyli teoretycznie z całego ówczesnego imperium a nawet dwóch delegatów było z poza granic Cesarstwa. Około 250 biskupów miało przegłosować prawdę. Konstantynowi było obojętne, która opcja zwycięży byleby był spokój. Podczas tego zgromadzenia po raz pierwszy pokaże się młody uczeń Aleksandra, Atanazy. On to zasłynie, jako krzewiciel trójcy i pogromca Ariusza. Sobór zakończył się głosowaniem. Osoby będące w mniejszości miały się dostosować lub zostać wygnane z Cesarstwa. W obliczu takiej groźby tylko 2 biskupów okazało wierność naukom biblijnym reszta podpisała nicejskie wyznanie wiary. Ariusz (nie był obecny) i dwaj biskupi zostali wygnani a dołączyli do nich trzej inni, którzy mimo podpisania dokumentu nauczali w swoich społecznościach coś przeciwnego. 

Zadziwiające jest, że brakuje jakichkolwiek dokumentów z soboru za wyjątkiem dwóch listów które okazały się falsyfikatami. Zachowały się jedynie informacje świadków, ale nie oficjalne pisma. Prawdopodobnie było tam coś, co nie pasowało do późniejszych zmian zmierzających w kierunku trójcy. Sobór nicejski nie ustalił nic, co by miało proste przełożenie na trójcę. Podminował tylko nauki Chrystusa zasiewając ziarno, z którego miała wyrosnąć trójca. Nikt do końca nie był zadowolony z wyników soboru. Jedyne, co osiągnięto to wprowadzenie do nauk kościoła słowa obcego dla ewangelii, na którym zbudowano późniejszy dogmat o trójcy. Tym słowem było „współistotny”. To był bardzo sprytny sposób, ponieważ słowo to można na różne sposoby definiować i tak też się stało. Żeby przekonać takie osoby jak Euzebiusz z Cezarei podano inny sens tego słowa a gdy już sobór je zalegalizował wówczas aż do dnia dzisiejszego podaje się inne znaczenie tego słowa takie, które bardziej uzasadnia trójcę. W ten sposób właśnie skłoniono Euzebiusza z Cezarei do podpisani dokumentu.

Euzebiusz uznał że po złożeniu podpisu musi usprawiedliwić się przed własną społecznością. Pisze, więc do nich wyjaśnienie dlaczego zaakceptował słowo „współistotny”:

„Tak samo poddając badaniu wyrażenie, że 'Syn jest współistotny Ojcu', w trakcie dyskusji ustalono, że współistotny jest nie według tego, co dotyczy ciał ani nie na podobieństwo żywych istot śmiertelnych, ani na zasadzie podziału istoty, ani na zasadzie rozdzielenia się, ani na zasadzie doznania, zmiany czy przeobrażenia istoty i mocy Ojca. Albowiem niezrodzona natura Ojca obca jest tym wszystkim wyobrażeniom. Zwrot 'współistotny Ojcu' wskazuje, że Syn Boży nie przejawia żadnego podobieństwa do zrodzonych stworzeń, podobny jest natomiast we wszystkim tylko do Ojca, który Go zrodził, i nie jest z innej hipostazy czy istoty, lecz z Ojca. I ja sam również odniosłem wrażenie, że słusznie postąpię wyrażając swą zgodę na tego rodzaju interpretację, zwłaszcza, że dowiedzieliśmy się, iż określeniem ‘współistotny’ posługiwali się już w dawnych czasach niektórzy uczeni, wybitni biskupi i pisarze, kiedy wykładali naukę o Ojcu i Synu Słowie-Bożym.”

Wprawdzie Euzebiusz pojmuje to słowo, jako wskazujące na większe podobieństwo do Ojca niż to stworzeń to jednak późniejsze pojęcie trójcy będzie zupełni inne. Będzie wskazywało nie na podobieństwo, ale na identyczność. Takich sztuczek z interpretacją słów było więcej na soborze nicejskim. Warto, więc przypomnieć jak Piotr proroczo zapowiedział:

„I w zachłanności plastycznymi słowami was przehandlują” 2 Piotra 2:3 

To proroctwo spełniło się na soborze nicejskim w roku, 325 ale to nie był koniec odstępstwa od prawdziwej nauki Zbawiciela. Przed śmiercią Konstantyn przyjął chrzest z rąk Euzebiusza z Nikomedii jednego z tych, którzy nie podpisali kredo nicejskiego. Późniejszy cesarz Teodozjusz I odstąpił od zasad swobody wyznaniowej i rozpoczął prześladowanie. Ofiarami byli nie tylko poganie, ale także chrześcijanie, którzy nie zaakceptowali trójcy. Za jego, bowiem krwawych rządów odbył się sobór w Konstantynopolu, na którym oficjalnie do Ojca i Syna dołączył Duch Święty. 

Warto wspomnieć o drugim soborze nicejskim. Odbył się 787 roku i miał zwalczać kult obrazów a faktycznie zalegalizował to wielkie odstępstwo i powrót do pogańskich zwyczajów. Określił, na jakich warunkach można używać obrazy do kultu. Śledząc sobory bez trudu dostrzeżemy, że odstępstwo nie mogło być nagłe wymagało ciągłego odchodzenia od prawdy i nauk Chrystusa. Krok po kroku. Dokładnie tak samo dzisiejszy świat odchodzi od chrześcijańskich zasad etyki. Jeszcze 70 lat temu było nie do pomyślenia by homoseksualiści mogli adoptować dzieci. Leczono ich wówczas, ale wystarczyło nowe pokolenia edukować w stronę różnych dewiacji, aby homoseksualizm zaakceptować. Obecnie próbuje się dewiacje wprowadzić do przedszkola by następne pokolenie było już zupełnie zdegenerowane etycznie. Sposoby szatana nie zmieniły się nadal stosuje metodę małych kroczów byle w wyznaczonym przez niego kierunku. Tymczasem powinniśmy pamiętać:

"…abyście mogli zrozumieć, że nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane, i niech nikt w swej pysze nie wynosi się nad drugiego." 1 Koryntian 4:6 
______________________
krzysztof sługa pomazańcowy

5 komentarzy:

  1. Podobno słowo współistotny wymyślił sam Konstantyn....

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wprawdzie Euzebiusz pojmuje to słowo, jako wskazujące na większe podobieństwo do Ojca niż to stworzeń to jednak późniejsze pojęcie trójcy będzie zupełni inne. Będzie wskazywało nie na podobieństwo, ale na identyczność." - Krzysztof

    "i nie jest z innej hipostazy czy istoty, lecz z Ojca" - Euzebiusz

    Czyli, że Bóg i Syn są tej samej natury. Tak i z mojego poznania wynika, że i dzisiejsi wyznawcy trójcy wierzą, że nie jest z innej hipostazy czy istoty, lecz z Ojca, czyli wierzą, że są tej samej samej natury.

    Czyli Euzebiusz wskazał na tą samą naturę, tak i dzisiaj się wierzy w tą samą naturę Boga i Syna. I to powinniśmy wziąć pod lupę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo Ty Adamie jesteś tej samej natury, co mama, która cię zrodziła. Czasem dzieciom zdarza się usłyszeć wykapany tata, a jednak inna osoba.

      Usuń
    2. Wiara w trójcę odróżnia osoby. Wierzenie, że Ojciec, Syn i Duch Święty są tą samą osobą jest nazywane modalizmem i jest to błędnie pojęta trójca.

      My tak dochodzimy naturalnie do stwierdzeń, że Bóg i Syn są tej samej natury i że są to inne osoby, tak też Krzysztofie wynika z twojej wypowiedzi powyżej. Ogólnie mówiąc właśnie na tym się opiera wiara w trójcę :/

      Usuń
    3. Ktoś kto dostałby do swojej ręki Pismo Święte i tylko z niego by czerpał swoją wiedzę o Bogu nigdy nie wpadłby na pomysł by Boga łączyć z Duchem i Synem w trójcę. Tą wiarą można zarazić się tylko od innego człowieka. Początek tej chorobie dali gnostycy, jako ruch religijny nie przetrwali ale niektóre ich błędne nauki przeniknęły do odchodzącego od prawdy kościoła.

      Usuń